Apologetyka to obrona wiary. Naszym zadaniem jest zajmować się nią. Biblia to nakazuje. Trzy powyższe zdania to truizmy. Może jednak lepiej powiedzieć, że są one pewnego rodzaju generalnymi regułami i jako takie wymagają relatywizacji – umieszczenia w odpowiednim kontekście. Przecież ludzie, którzy są apologetami, są nimi na konkretnym wycinku rzeczywistości. Nie chodzi przy tym o enumeratywny katalog dziedzin, aspektów, w których bronimy wiary. Formułowanie owego wyliczania jest niecelowe z prostej przyczyny – wydaje się trudno osiągalne, jeżeli nie niemożliwe.
Chociaż nie można określić wszystkich przejawów, w których apologetyka może wystąpić, wypada chyba pokusić się o sformułowanie celów apologetyki. Tutaj sprawa jest o tyle łatwiejsza, o ile prostsze wydaje się wyliczenie pewnych zamierzeń apologetyki. O tym, że takowe istnieją nie trzeba chyba nikogo przekonywać – jeżeli apologetyka nie miałaby dążyć do realizacji pewnych założeń, zajmowanie się nią byłoby pozbawione większego sensu. I znowu naszym zamiarem nie jest ogarnięcie wszystkiego. Jednakże kilka – najważniejszych chyba – celów wymaga wyliczenia i opisania, i dlatego zajmiemy się: 1. Ewangelizacją 2. Systematyzacją 3. Promowaniem światopoglądu chrześcijańskiego.
Ad.1 Ewangelizacja – można by powiedzieć, że jest to cel oczywisty i nadrzędny. Nie sposób odmówić słuszności temu stwierdzeniu, nie stanowi to jednak przeszkody w bliższym zajęciu się tym tematem. Bardzo często myślimy, że ewangelizacja powinna opierać się na uczuciach. Być może wynika to ze świadomości faktu, że ludzie nie zawsze (by nie rzec prawie nigdy) postępują logicznie i konsekwentnie. Nie można jednak wykluczyć istnienia drugiej grupy ludzkości. Jeżeli przekonywująco umotywujemy im, na przykład, różnice między kreacją a ewolucją i prawdę tej pierwszej, to chcąc zachować miano konsekwentnych, powinni uznać istnienie Boga. Nie jest to zły początek. Przykłady i sytuacje można mnożyć, nie jest to jednak naszym celem. Chciałbym jednak, z całą stanowczością podkreślić, że nie można sprowadzać poznania Boga do intelektualnego zadania. Nie wszyscy mają taki sam intelekt, a Biblia zakłada, że każdy może poznać Boga i ma w tym równe szansę (por.1Tym.2,4). Serce zawsze musi iść przed rozumem i tylko ono może sprawić, że uwierzymy.
Ad.2 Systematyzacja – chodzi tutaj o systematyzację stanu badań na dany temat, w konkretnej dziedzinie. Posłużmy się przykładem, który będzie pomocny w objaśnieniu tego, co mamy na myśli. Przypuśćmy, że ktoś zajmuje się wiarygodnością pism Nowego Testamentu. Prowadzi odpowiednie badania, odbywa podróże do Ziemi Świętej, porównuje manuskrypty – słowem dokonuje wszelkich stosownych czynności. I jego praca jasno wykazuje, że Nowy Testament jest absolutnie godny zaufania. Nawiasem mówiąc, dla nas – ludzi wierzących – nie jest to znowu taka wielka rewelacja, ale też nie musi być – my prawdziwość i zgodność Nowego Testamentu przyjęliśmy wiarą. Następnie ów badacz publikuje wyniki swojej pracy i mogą one być przyczyną wielorakich korzyści. By wymienić tylko kilka: a) nasza wiara ulega wzmocnieniu – możemy znaleĽć dla niej historyczny kontekst. b) nie musimy sami szukać – brzmi to trochę oportunistycznie, jednakże i tak, i tak opieramy się na tym, co napisali, względnie powiedzieli inni. Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że nie czujemy się zwolnieni od wszelkiej aktywności i tylko biernie przejmujemy efekty pracy innych. c) niewierzący może dostać w swe ręce systematyczny wykład na temat Nowego Testamentu – jak bumerang wraca ewangelizacja z punktu pierwszego, jednak ukazana w innym kontekście. Wydaje się, że ten przykład ukazuje potrzebę i wartość systematyzowania myśli chrześcijańskiej, przejawiającej się zresztą na wielu różnych płaszczyznach.
Ad.3 Promowanie chrześcijańskiego światopoglądu. Bardziej wyczerpującą definicję apologetyki znajdujemy w „Słowniku Wyrazów Obcych” Władysława Kopalińskiego: Apologetyka – „obrona, usprawiedliwienie, wywyższenie zasad, przekonań, zwłaszcza dogmatów wiary chrześcijańskiej”. Od czasów Oświecenia chrześcijanie coraz bardziej wycofują się z szeroko rozumianej nauki. Ewolucja nie jest teorią, ale punktem wyjścia do dalszych rozważań. Eutanazja i aborcja zdobywają sobie więcej i więcej zwolenników. Rozwody są na porządku dziennym. Zakończmy może tę smutną wyliczankę. Wydaje się, że nie możemy być usatysfakcjonowani naszymi odmiennymi poglądami, jeżeli są one głoszone tylko w naszym – wąskim przecież – gronie. Wierzący lekarze powinni postępować zgodnie ze swoim sumieniem, ale też być gotowi do uzasadnienia (obrony?!?) swoich poglądów. Zapewne wszyscy uczestnicy Akademii Myśli Chrześcijańskiej zapamiętali apel trójki młodych lekarzy w sprawie eutanazji i skutki jakie przyniósł. Powinniśmy pamiętać, że zasady zawarte w Biblii nie są naszą prywatną sprawą, o której nie powinniśmy wspominać, jako o politycznie niepoprawnej. Biblia nie obiecuje, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie; mówi natomiast o krzyczących kamieniach…
Wydaje się, że to przykładowe wymienienie celów apologetyki uzasadnia nasze zainteresowanie się nią. Każdy z nas, bez względu na profesję, może być apologetą. I wcale nie trzeba znać się na wszystkim. Czasy omnibusów minęły już dawno temu. Tak, jak nowoczesna nauka polega na skoncentrowaniu badań i wysiłków na jednym, małym aspekcie, tak my, ludzie wierzący, możemy (powinniśmy?) przyjąć jeden fragment, któremu się poświęcimy. Czy będzie to filozofia, czy biologia, socjologia, medycyna to zależy tylko od nas i od naszych zdolności, którymi obdarzył nas Bóg. Oby Jego łaska i pomoc była przy nas we wszystkim, czym obecnie i w przyszłości będziemy się zajmować.
Adam Mariuk
Artykuł ten ukazał się w Trybunie Akademii Myśli Chrześcijańskiej, wydanej przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Akademickie w 1998 roku.
Copyright (c) 1998 by Adam Mariuk